Co nieco o mnie i mojej biżuterii botanicznej
Mając kilka lat uwielbiałam bawić się w robienie widoczków (lub tzw. sekretów). W tylko nam znanych miejscach wykopywałyśmy dołki, chowałyśmy tam najpiękniejsze kwiatki i przykrywałyśmy je kawałkami potłuczonego szkła.
Pamiętacie taką zabawę?
Dziś mam trochę więcej lat i wykonuję biżuterię botaniczną ze szkła.
Jest to długi proces. Wraz z moim wiernym pomocnikiem Emilkiem przynosimy kwiaty ze spacerów (mieszkamy na obrzeżach miasta, więc mamy stały dostęp do pól i łąk). Kwiaty suszymy w książkach przez minimum 3 tygodnie. Układamy kompozycje w szklanych soczewkach i oprawiamy je metodą witrażową. W mojej pracowni korzystam z lutownicy, palnika i ekologicznej cyny jubilerskiej (bez niklu i ołowiu).
Soczewki dają efekt głębi i powiększają znajdujące się w nich rośliny. Pięknie przepuszczają światło. Bigle przy kolczykach zrobione są ze stali chirurgicznej, bezpiecznej nawet dla alergików.
Biżuteria, która wychodzi z mojej pracowni jest niepowtarzalna i dopracowana w każdym szczególe.
Pozdrawiam, Asia.